sobota, 15 maja 2010

Przecież państwo to firma!

Jak powinna wyglądać normalna firma? Oczywiście na początku trzeba mocno dopłacać i przez pierwsze lata firma przynosi straty. To normalne. Czasami bierzemy kredyt lub dotacje. Generalnie po jakimś czasie firma sama siebie utrzymuje i przynosi zyski.

Teraz zastanówmy się, czym jest państwo? Oczywiście jest mafią ale poza tym jest pewnego rodzaju korporacją, która zatrudnia swoich pracowników i zarabia pieniądze. Czy państwo jest dobrą firmą? Oczywiście nie! Państwo powinno inwestować pieniądze, jakie ukradło i przynosić zyski. Oczywiście może to robić na przeróżne sposoby. Oczywiście państwowe firmy jakieś zyski przynoszą, ale to za mało.

Gdyby państwo dobrze działało to jego kierunek byłby odwrotny niż teraz. Normalnie podatki powinny się zmniejszać, gdyż rosły by zyski. Oczywiście podatki rosną.

Przecież nikt nie dopłaca na okrągło do firmy, tylko ją po prostu zamyka lub reorganizuje. Oczywiście politycy tego nie widzą i wolą pieprzyć o robieniu dobrze Polsce.

Oczywiście możemy powiedzieć, że dochodami państwa są podatki. Tylko wtedy wychodzi na to, że państwo istnieje tylko dla podatków. Co jest celem drukarni? Drukowanie książek? Nie! Jej celem jest zarabianie pieniędzy. Drukowanie jest tylko ceną uzyskania dochodu. Gdyby drukarnia mogła zarobić bez drukowania to by nie drukowała.
Podam inny przykład. Po co istnieje firma sprzątająca? Oczywiście nie po to by sprzątać ,lecz po to by zarabiać pieniądze. Sprzątanie jest tylko kosztem.
Skoro dochodem państwa są podatki to państwo nie istnieje by zarządzać danym terenem, lecz po to by zbierać podatki. Dlatego podatki nie można zaliczyć jako dochód, bo wtedy wszystko się sypie.

Nawet nie trzeba się spierać o to, czy dany kraj jest dobrze zarządzany, gdyż same fundamenty tego systemu nadają się do śmieci. Przecież firma do której się ciągle dopłaca musi utonąć w długach. To jest nieuniknione.

środa, 5 maja 2010

Nasze kochane dzieci

dzisiaj napiszę co myślę o dzieciach i wychowaniu ich w wolnym społeczeństwie.
Najlepiej będzie, jak pójdę chronologicznie.

Najpierw mamy życie płodowe. Ja jestem zdecydowanym przeciwnikiem aborcji, ale jestem też zwolennikiem wolnego wyboru. Uważam, że na aborcję muszą się zgodzić oboje rodziców i wtedy może ona być przeprowadzona. czy aborcja jest morderstwem jest dyskusyjne, więc lepiej zostawić wybór ludziom, żeby zdecydowali sami.

Następne jest wczesne dzieciństwo. W tym okresie rodzice mają pełną władzę nad dzieckiem. Oczywiście zaraz odezwą się niektórzy, że przecież rodzice mogę bezkarnie bić swoje dziecko. Ten argument jest bez sensu, bo powoływanie setek urzędów dla 0.01% przypadków jest bezsensowne. Może to się komuś wydać dziwne, ale rodzice najczęściej nie są potworami.

Dziecko uzyskuje autonomię wtedy, kiedy potrafi zawrzeć umowę z rodzicami. Mianowicie mamy takiego dwunastolatka i domaga się on zawarcia z rodzicami umowy. W niej miałby wypisane co rodzice mają robić i co ona musi robić lub nie robić. Taki ich wewnątrzrodzinny kodeks prawny. Oczywiście umowy byłyby dość krótkie, góra 2-3 lata.

Kiedy potomek chce się usamodzielnić musi poczekać na skończenie się umowy i zawrzeć z rodzicami bardziej luźną lub nie zawierać żadnej. Może być tak, że rodzice zobowiążą się wyłożyć kasę na studia, a dziecko w zamian będzie płacić na emeryturę rodziców. W umowach byłyby też zawarte kary.

Jeśli chodzi o szkołę to oczywiście byłaby prywatna. Kwestia jej wyboru byłaby zawarta w umowie.

Pozdrawiam, Bremes